TYGIEL LOGO_ 100x100

RE-ANIMACJA BIAŁORUSKIEJ ANIMACJI – POLIFONICZNA OPOWIEŚĆ WOKÓŁ TOŻSAMOŚCI NIEZALEŻNEGO, ZAANGAŻOWANEGO KINA ANIMOWANEGO NA EMIGRACJI

Magdalena Roguś

Hegemonia to panowanie środkami czysto kulturalnymi
nad życiem duchowym całego społeczeństwa.
Leszek Kołakowski

Białoruska tożsamość ulega dynamicznym przemianom, od kiedy w sierpniu 2020 roku w Mińsku wybuchły antyreżimowe protesty. Rewolucyjny duch znalazł swoje odbicie także w filmach animowanych, ale tych tworzonych na emigracji. Filmy produkowane w państwowej wytwórni Belarusfilm powstają pod presją cenzury, artystycznie powielając sowieckie schematy kompozycyjne.
Animatorzy, którzy pracują za granicą, poza zasięgiem reżimowego gorsetu, tworzą nowoczesne i technicznie oryginalne filmy. Dobrym przykładem jest, zrobiony w Toruniu, film Eleny Voloznevy Gwiezdny pył. Do realizacji autorka wykorzystała żelazny pył zmieszany z olejem samochodowym, poruszany za pomocą magnesu. Filmowcy-emigranci, z którymi rozmawiałam, są bardzo zaangażowani w kreowanie niepodległej, białoruskiej tożsamości narodowej. Świadczy o tym nie tylko tematyka filmów, odzwierciedlająca bieżącą sytuacją społeczno-polityczną, lecz także ich przesycona nadzieją wymowa.
Czy białoruską animację należy poddać reanimacji, czyli wskrzeszeniu, ponownemu inkarnowaniu w świat sztuki filmowej? W moim odczuciu zdecydowanie nie. Znaczeniowo przedrostek -re, idąc za definicją słownika PWN, oznacza pewnego rodzaju odnowę lub kontrę wobec tzw. mainstream’u. Zatem re-animacją nazywam zjawisko twórczego parcia pod prąd białoruskich twórców na emigracji wobec produkcji studia filmowego Belarusfilm, kontrolowanego przez cenzurę. Będzie to próba refleksji nad tożsamością białoruskiego artysty-emigranta oraz jego dzieła, tworzonego na uchodźstwie oraz opowieść o zaangażowaniu animacji w służbie walki o białoruską tożsamość narodową. Posłużę się tu w mniejszym stopniu materiałem teoretycznym, bazując przede wszystkim na prowadzonych przeze mnie wywiadach wśród osób ściśle związanych z białoruska sztuką animacji filmowej.

Obecna sytuacja polityczna na Białorusi wpłynęła na ten artykuł i nie wszystkie wypowiedzi moich rozmówców mogą zostać opublikowane. Wprowadziłam zatem konieczne „cięcia” edytorskie, nie ujawniając nazwisk autorów.
Dywagacje na temat tożsamości w społeczeństwie wielokulturowym:
Termin tożsamość stanowi próbę odpowiedzi na pytanie: Kim jestem? (tożsamość indywidualna) lub: Kim jesteśmy? (w przypadku tożsamości zbiorowej). Wyznacza ona rodzaje relacji pomiędzy ludźmi i grupami. Odpowiedź na to pytanie jest dość skomplikowana, gdyż społeczeństwo europejskie cechuje wielokulturowość, rozumiana jako koegzystencja osób różnego pochodzenia, ras, wyznań i poglądów.

Hanna Mamzer w książce pt. Tożsamość w podróży. Wielokulturowość a kształtowanie tożsamości jednostki definiuje ją sięgając do fenomenologicznej koncepcji Paula Ricouera. Tożsamość jest tu rozumiana jako „uwarunkowany społecznie i kulturowo proces, tworzonej przez całe życie struktury poznawczej człowieka, stanowiący o jego poczuciu stałości, spójności i odrębności. Według tej teorii, to zakorzenienie w danej kulturze warunkuje tożsamość danej jednostki. Jednak jako proces dynamiczny, trwający przez całe życie, ulega ona modyfikacji, zależnie od oddziaływania społeczno-kulturowego.” Wpływ na tożsamość maja także wszystkie procesy zachodzące w kulturze, takie jak: ” zanikanie granic, kurczenie się przestrzeni społecznej i wzrost tempa interakcji na skutek rozwoju technologii informacyjnych, coraz większa współzależność i integracja państw, społeczeństw, gospodarek i kultur(…).” Wobec tych zjawisk stoi człowiek, który w etapie adolescencji ma stworzyć spójną koncepcję siebie.
W wielokulturowym społeczeństwie europejskim, jak twierdzi Zdzisław Mach, tożsamość jednostki istnieje w procesie nieustannego „negocjowania” interpretacji świata w dialogu z partnerami życia społecznego.(…) W jeszcze większym stopniu konieczność kwestionowania i negocjowania tożsamości narzuca społeczeństwo ponowoczesne, w którym dekonstruowane bywa wszystko, co wyznacza ludziom i grupom trwałe miejsce w społecznym świecie. Wielokulturowość jest więc tylko szczególnym przypadkiem procesów przekształcania i negocjowania tożsamości w świecie zachodnim(…).
Tożsamość nie jest zatem tworem stałym lecz ulega przemianom, a ich skala zależy od tego w jakim środowisku żyje człowiek i jaka jest jego mobilność. Jedną z głównych cech społeczeństwa ponowoczesnego są różne formy migracji. Migrujemy z powodów zarobkowych, realizując swoje pasje, studiując czy uciekając przed politycznym reżimem. Emigrant lub uchodźca najczęściej utożsamia siebie z kulturą rodzinnego kraju, miasta lub regionu, lecz pobyt za granicą zmusza go do zinterpretowania obcej mu kultury i aktywnego uczestnictwa w społecznej interakcji. Wraz z upływem lat poza granicami kraju ojczystego zmienia się także jego tożsamość – uzupełniona o cechy kulturowe kraju goszczącego. Jak się okazuje, wszelkie formy mobilności nowoczesnej: migracja, podróż, wygnanie, wyjazd, ekspedycja powodują uczucie znalezienia się w stanie „granicznym”. Ceną migracji i wielokrotnych przekształceń społecznego świata jest nieustannie pogłębiający się stan bezdomności współczesnego człowieka.
Tożsamość Białorusina w świetle filmów animowanych:
Tożsamość białoruska jest w chwili obecnej w procesie silnego kształtowania i wyodrębniania się z narzuconej przez reżim Łukaszenki wizji Białorusi. Aneta Prymaka-Oniszk, dziennikarka i publicystka, współautorka reportaży z Białorusi Ojczyzna dobrej jakości zeszłoroczne protesty uznała za pierwszy w historii, w pełni świadomy białoruski zryw niepodległościowy i protest przeciw sztucznie narzucanej wizji historii i kultury kraju. Jak wyznała mi w rozmowie Sofya Nabok, twórczyni filmów animowanych, reżim Łukaszenki stara się zdławić wszelkie przejawy folkloru białoruskiego, zastępując go artefaktami sowieckimi. Blokowane są strony internetowe o tej tematyce. Niewiele jest publikacji związanych z prawdziwą historią czy kulturą regionalną. W chwili obecnej Białorusin nie może, idąc ulicą, zanucić ludowej piosenki po białorusku, bo byłby to akt nieposłuszeństwa wobec systemu. Mieszkająca na Brooklynie Yulia Ruditskaya stworzyła filmową animację pt. Magutny Boża. Modlitwa o Białoruś. To obraz nawołujący do przestrzegania praw człowieka i respektowania wolnych wyborów, na kanwie pieśni religijnej o tym samym tytule. Film antycypował wydarzenia związane z wyborami w sierpniu 2020 roku. Odkąd pieśń Magutny Boża (czyli Boże Wszechmogący) stała się hymnem protestujących Białorusinów. W wielu białoruskich kościołach katolickich wierni śpiewali go po mszy. Po wybuchu protestów władza zabroniła wykonywania pieśni. Polski biskup na Białorusi Jerzy Kosobucki, po interwencji w jego kościele zamieścił wpis na Facebooku: Każda modlitwa niesie ze sobą niesamowitą moc i jest w stanie dokonać nawet wielkich cudów. Jeśli jakaś modlitwa ma wielką moc, to diabeł będzie z nią walczył z największą siłą i uczyni wiele przeszkód, aby ludzie nie korzystali z tej modlitwy… Dlaczego nie możemy śpiewać Wszechmogący Boże? Pytanie retoryczne…”


O ile Magutny Boża jest muzycznym symbolem protestu wobec reżimu Łukaszenki, o tyle wizualnym symbolem stała się historyczna flaga białoruska składająca się z trzech równej wielkości pasów białego, czerwonego i białego. W 1995 roku Łukaszenko, na mocy referendum zatwierdził obowiązującą obecnie zielono-czerwoną flagę (zwaną przez młodych Białorusinów „kapuścianą zielenią”) . W czasie letnich protestów historyczne barwy były obecne wszędzie. Flagi umieszczano na pomnikach i wysokich budynkach, aby milicja nie była w stanie ich sprawnie usunąć. Białorusinom nie wolno nosić ubrań w tych kolorach, za co grożą sankcje karne. W nowoczesnym, interaktywnym Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej w Mińsku flaga przedstawiania jest jako symbol faszyzmu, zdrady i kolaboracji. Muzeum jest obowiązkowym celem wycieczek szkolnych.
Symbol flagi stał się lejtmotywem innej animacji filmowej. Był to projekt, koordynowany przez Yulię Raditskaya, w który zaangażowało się ponad pięćdziesięciu animatorów z dziewiętnastu krajów. Najmłodszy z nich miał zaledwie 12 lat. Wiesz jak to się stało? – pyta twórczyni filmu – stworzyliśmy film w miesiąc, od chwili opublikowania listu otwartego do twórców animacji. Nadeszły filmy z Afryki Południowej czy Australii Po wydarzeniach sierpniowych, ludzie potrzebowali wsparcia. To bardzo istotne dla mnie jako artystki, aby dać ludziom nadzieję przez moją sztukę. Wybrałam koncepcję biało-czerwono-białej flagi, ponieważ to historyczny symbol białoruski, który jest w stanie zjednoczyć ludzi. Jest to także dobry znak graficzny. Poza tym nie narzucałam żadnego tematu.
Każdy z twórców powołał do życia fragment animowanej kroniki dotyczący tych dramatycznych wydarzeń. Film nie mógł być pokazany w Mińsku, gdyż niesie w sobie przekaz: Nie bójcie się, nie jesteście sami. Animatorzy wplatali napisy w swoich ojczystych językach: Dla naszych białoruskich przyjaciół (Holandia) czy Jesteśmy z Wami (po rosyjsku). Film jest pokazywany na festiwalach animacji na całym świecie, także w Moskwie. na początku października tego roku film wyświetlono w Amsterdamie podczas koncertu charytatywnego Music for Belarus.
Yulia Raditskaya, pośród wielu animacji filmowych stworzyła także bardzo kontrowersyjny dla cenzury białoruskiej film Bądźmy Białorusinami, który w zaledwie pięć i pół minut przedstawia historię Białorusi od mitu założycielskiego aż po rok 1991. Montaż w filmie jest niezwykle szybki, akcja toczy się w rytm muzyki rockowej. W animacji pojawiają się historyczne białoruskie postacie, wśród których jest też Tadeusz Kościuszko.
Film Bądźmy Białorusinami – opowiada Julia – miał premierę w 2011 roku, kiedy to również odbywały się wybory prezydencki. Ówczesny minister kultury stwierdził, że nie powinien być on wyświetlany za granicą, bo nie zostanie zrozumiany. W trakcie premiery wkroczyła policja i aresztowała kilka osób, zmuszając resztę do opuszczenia sali. Nie było mnie wtedy w Mińsku. Mimo tego film cieszył się popularnością wśród widzów. Kolejny pokaz miał miejsce w urzędzie skarbowym, w czasie gdy petenci składali zeznania podatkowe. Ale były też momenty odwilży, kiedy władze pozwalał na projekcje tego filmu, od czasu do czasu. Nawet organizacje rosyjskie zgłosiły się do mnie, aby zrobić podobny film o historii Rosji.
Produkcje filmowe BelorusFilm:
Piotr Kardas, polski filmoznawca i współtwórca festiwalu Dialogi oraz O!PLA dostrzega pewne cechy charakterystyczne animacji białoruskiej tworzonej w rodzimym kraju: To animacja historyczna, często biografie postaci historycznych. Ten model dominuje w produkcji, bo filmy mają kreować narodową tożsamość. Poznałem program studiów realizowany na Akademii Sztuk Pięknych w Mińsku, bardzo różnorodny, tak jak i filmy, które robią studenci. A potem, kiedy trafiają do Belorusfilm, produkcje robione są na „jedno kopyto”. Dobrze zrealizowane technicznie, ale według szablonu. A do tego studentom nie wolno zakładać własnych firm produkcyjnych.
Sofya Nabok, absolwentka sztuki animacji na PWSFTviT mówi, że studenckie filmy są pokazywane na uczelni tylko raz, później trafiają do archiwum. Nie trafiają na festiwale. Na Białorusi przyszła fala młodych animatorów, którzy próbują robić coś swojego lub współpracują z Rosjanami. Poza tym zbzikowaliśmy na punkcie kultury ludowej. Białorusini nie mają ukształtowanej tożsamości narodowej, to się zaczęło dopiero budzić. Powszechnie używany nie jest język białoruski, ale rosyjski. A władza promuje sowiecką kulturę ludową.” Sofya mogła studiować w Polsce dzięki programom stypendialnym. Zdolni studenci mogą wyjechać za granicę, co nawet jest przez władze wspierane. Dzięki temu pozbywają się potencjalnie wrogich dla systemu Łukaszenki młodych ludzi.
Czy filmy animowane tworzone poza granicami Białorusi można nazwać białoruskimi?
Piotr Kardas: Filmy zrobione przez Białorusinów na naszych uczelniach uważa się za polskie, bo wiążące jest miejsce produkcji. Yulia Ruditskaya przy filmie animatorzy dla Białorusi wymienia Białoruś jako miejsce produkcji. Ale zrobiła go w Nowym Jorku. Żadnego filmu realizowanego w Polsce przez Białorusinów nie nazwałbym „białoruskim”. Natomiast Yulia jest niezależną producentką i twórczynią, jej filmy są białoruskie pod każdym względem.
Yulia Ruditskaya: Każdy projekt jest kompletnie inny. Film Modlitwa o Białoruś był produkcją własną, bez amerykańskich środków. Blisko połowa moich współpracowników to Białorusinia, a muzycy pracujący przy filmie przebywali wtedy na Białorusi. Nie podróżowałam po Ameryce z powodu pandemii. Ten film nie ma nic wspólnego ze Stanami Zjednoczonymi. Uważam siebie za Białorusinkę i mam pełne prawo nazwać ten film białoruskim.
Czy twórcy animatorzy białoruscy tworzący za granicą czują się Białorusinami?
Yulia Ruditskaya: Białoruś jest oryginalna pod względem kulturowym. Chcę, by ta wyjątkowość uwidoczniała się w moich filmach. Tworzę dla ludzi, którzy mieszkają na Białorusi, a kultura białoruska to dla mnie ważne źródło inspiracji. Czuję się Białorusinką z Brooklynu.
Sofya Nabok: Wychowywałam się na Białorusi od dziewiątego roku życia. Wcześniej mieszkałam w Rosji, podnóża Uralu. Ale dojrzałość związana z utożsamianiem się z ojczyzną to dla mnie Białoruś i czuję się Białorusinką. Obecnie dużo młodych ludzi wyjeżdża za granicę, przesiąkając innymi kulturami. Przekłada się to na nowy język animacji białoruskiej. Mieszkam w Polsce, bo tutaj mam dużo możliwości współpracy. Inna część opozycji zbliżyła się do polskiego Kościoła katolickiego, bo prawosławny jest powiązany z Rosją. Białorusini hołdują przysłowiu mój dom jest wokół, a więcej mnie nie obchodzi. Władza próbowała wykorzystać to podejście, by łatwiej manipulować. Przytoczę jeszcze popularną białoruską anegdotę: Białorusin, Polak i Ruski siadają z zamkniętymi oczami na krzesło, na której leży pinezka. Polak podskoczył, bo boli, Ruski podskoczył, bo boli, a Białorusin siedzi i siedzi, mówiąc: A może tak trzeba?

Magdalena Roguś

Redakcja

Redaktor naczelny – Andrzej Strąk

Redaktor prowadzący – Mateusz Sidor

adres: Roosevelta 17, 90-056 Łódź. 

telefon: 42 636 68 38

e-mail: redakcja@tygiel-kultury.pl

→ więcej informacji

connect with us

logo_ministerstwo_150
ŁÓDŹ 150